Piątek, 29.03.2024, imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

O filmowaniu, jaskiniach i podróżach - 10 pytań do Marcina Szendoła

  • 03.03.2016, 20:20 (aktualizacja 11.03.2016 09:30)
  • Katarzyna Kuźma/Wypoczynek i zdrowie
 O filmowaniu, jaskiniach i podróżach - 10 pytań do Marcina Szendoła
Z Marcinem Szendołem rozmawiamy o tym jak podróżowanie łączyć z pracą, w weekend urządzić niemałe wakacje, a także - czy każdy może zostać grotołazem.

Marcin Szendoł - dyrektor telewizji miejskiej w Bielsko Białej, pracował jako dziennikarz, jest także reżyserem i muzykiem.

1. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z telewizją?
Pracę w roli dziennikarza rozpocząłem od pisania artykułów w lokalnej prasie, ale także robienia zdjęć. Miałem też styczność z lokalną rozgłośnią radiową, pracowałem w wydawnictwie pedagogicznym (tu akurat w dziale sprzedaży, ale owszem pisałem również artykuły promocyjne). Wcześniej miałem zespół muzyczny (teraz znowu mam), więc pośrednio zajmowałem się realizacją dźwięku, występowałem przed publicznością, pełniłem funkcję managera itd. To się wszytko dopełniało i do tego zestawu doszła telewizja. Rozpocząłem pracę w telewizji kablowej, a po kilku latach, kiedy się pojawiła szansa, przejąłem tą telewizję, wraz ze wspólnikiem. Założyliśmy firmę i tak się potoczyło. Nie czuję się dziennikarzem, reżyserem, dyrektorem (choć pieczątkę mam dyrektorską). Raczej nazywam to twórczością. Czuję się twórcą ;)

2. Co przyciąga ludzi do lokalnych TV?
Raczej trzeba zapytać co w ogóle przyciąga ludzi do telewizji. Ludzi przyciąga do telewizji miganie. Taka jest natura ludzi że przyciąga ich uwagę migoczące światełko. To chyba się bierze z pierwotnego zainteresowania ogniem, lub z czymś podobnym. A jak to migające jeszcze gada i gra, odpowiada na niezadane pytania, czyli myśli za nas, to już trudno się dziwić że przyciąga.

A lokalna przyciąga bo miga troszkę inaczej niż mainstream i przede wszystkim gada o czym innym. A o czym gada lokalna telewizja to już zależy od konkretnych twórców. Pewnie niektóre lokalne telewizje przyciągają bardziej a inne mniej.

3. Wiele podróżujesz – jak udaje Ci się połączyć to z pracą?
Wiele przede wszystkim się chwalę swoimi podróżami. Niektórzy ludzie podróżują i się nie chwalą i dlatego nikt ich nie pyta, kiedy znajdują na to czas. A ja się chwalę nawet weekendowym wypadem, więc wszystkim się wydaje, że wiele podróżuję i pewnie mam na to czas nie wiadomo skąd. Oczywiście wychodzę z domu częściej niż przeciętny człowiek, ale wiele z tych wyjazdów to po prostu wycieczki, podróże to chyba za duże słowo.

A jak to łącze z pracą? No właśnie przez to wymienione wyżej chwalenie. Staram się podczas każdej wycieczki zrobić kilka ujęć kamerą, potem montuję z tego film, film puszczam w telewizji i w ten sposób moje wycieczki stają się jednocześnie pracą. Sprytnie prawda? ;)

Filmy z wycieczek wpuszczam w różne kanały. Niektóre lecą w telewizji lokalnej (raczej te mające element lokalności lub te bardzo dobrze zrobione, ciekawe), większość wrzucam na różne kanały w YouTube (na niektórych w ten sposób zarabiam). Ujęcia filmowe zrealizowane podczas wyjazdów też się czasem komercyjnie przydają, w reklamach, filmach promocyjnych, jinglach, czołówkach itp. I co też ważne, do większości moich filmów komponuję i nagrywam muzykę, a ta - raz wyprodukowana, użyteczna jest też do innych produkcji, mniej lub bardziej komercyjnych.

5. Twoje podróże są spontaniczne czy zaplanowane?
Większość decyzji o wyjeździe podejmuję spontanicznie, sam wpadam na pomysł lub koś proponuje, a ja z reguły nie odmawiam. Co do planów, to zależy, bywa że przed wyjazdem zaopatruję się w książki o kulturze, historii, języku danego kraju, przewodniki itd. Bywa też że jadę z pustą głową, bez wiedzy i planu.

6. Byłeś m.in. na Jamajce – patrząc na naszą polską pogodę - nie miałeś ochoty rzucić wszystkiego i zostać tam na stałe ?
Na Jamajce byłem długo, jak na moje standardy, bo ponad miesiąc. Prawdę mówiąc tęskniłem już za domem. Nie mam potrzeby przebywania w wysokich temperaturach. Lubię to, ale nie jestem uzależniony. Jamajka w umysłach wielu ludzi jest taką mityczną krainą szczęścia, ale to jest mit. Czym innym jest być w jakimś miejscu turystą (czy nawet podróżnikiem) a czym innym jest zostać. Nie chciałbym zostać na Jamajce. Tam ludziom żyje się trudno, przykrywają to symbolicznym "Jamaica no problem", zapominają o troskach paląc trawkę, ale w głębi duszy cierpią, tak jak wszyscy i wszędzie. Wolę być w Polsce i korzystać z możliwości jakie daje mi życie tutaj a czasem wyskoczyć np. na Jamajkę.

7. Ostatnio wybrałeś się na zimowy weekend do Izraela. Był to wypad niskobudżetowy. Jak Ci się to udało?
W Izraelu byłem za 300 zł. W tym koszt przelotu i noclegu w hotelu (inne noce spędziłem w namiocie). Jedzenie w postaci suszonych owoców, orzechów zabrałem z Polski. Jak to się udało. Znowu zadziałała spontanicznie podjęta decyzja. Kiedy dowiedziałem się, że lata samolot z Krakowa na pustynię, po kilku dniach miałem już kupione bilety. Tutaj innowacją był czas pobytu - trzy noce. Już kiedyś sprawdziłem opcję krótkiego wyjazdu (byłem trzy dni na Krecie) i wiedziałem, że to działa prawie jak prawdziwe wakacje. Znajomi w tym czasie zdążyli parę razy przespacerować się po galerii handlowej i zobaczyć kilka interesujących programów w telewizji, a ja poleciałem na pustynię. Dokładnie to był wylot w sobotę i powrót we wtorek. Istotne było też to, że moja partnerka nie musiała bardzo kombinować z urlopem (wystarczyły dwa dni wolnego).

Oczywiście do tego wyjazdu trochę się przygotowałem, wyprawa, nawet trzydniowa, na pustynię może być niebezpieczna, przez wiele wieczorów wcześniej czytałem książki, szperałem w internecie, studiowałem mapy itd.

8. Od kiedy do listy swoich pasji tj. wyprawy rowerowe czy wspinaczka dołączyłeś jaskinie?
Do jaskiń wpycham się od 15 roku życia (a fascynacje jaskiniową pamiętam już z wczesnego dzieciństwa). Przez pierwsze lata młodości to było penetrowanie pobliskich dziur (mieszkam w Beskidach). Nie potrzebowałem do tego specjalistycznego sprzętu (prócz kasku z budowy i latarki). Jednak od jakiegoś czasu (głównie dzięki znajomości z kolegą, który zawodowo zajmuje się pracami na wysokościach i hobbystycznie zwiedzaniem "poważnych" jaskiń) zacząłem wchodzić do jaskiń trudnych, głębokich i też zagranicznych. Dlaczego? Po pierwsze – zawsze jest to powód, żeby ruszyć z domu, przeżyć przygodę. Po drugie jest to rodzaj treningu, sportu, a jak mówią sport to zdrowie. Po trzecie, jaskinie są piękne i tajemnicze, więc jest to też przeżycie estetyczne. A po czwarte żeby wchodzić do trudnych jaskiń, potrzebne są specjalne przyrządy, a kto nie lubi zabawek ...

9. Do wielu polskich jaskiń może wejść każdy, kto wyposaży się w minimum sprzętowe, ale sprzęt to nie wszystko. Jak wygląda taka wyprawa i przygotowania do niej, czy każdy może zostać grotołazem ? Gdzie warto zacząć swoją przygodę z jaskiniami a jakie jaskinie to ju kolejny stopień wtajemniczenia...
Są jaskinie dostępne publicznie, gdzie aby wejść trzeba tylko kupić bilet. Czasem do takich wchodzę (szczególnie polecam jaskinię Postojna w Słowenii). Są jaskinie, do których aby wejść potrzebny jest kask, latarka i ewentualnie mapa, żeby się nie zgubić (sporo takich jest w Beskidach). Wchodzą do nich zainteresowani ludzie, nie tylko zrzeszeni w speleoklubach. Często po prostu dzieciaki. Jest to raczej bezpieczne (oczywiście jak nasze poczucie bezpieczeństwa sięga dalej niż fotel przed telewizorem).

A następne etapy przychodzą same. To znaczy do jaskini w Słowenii, do której prowadzi 100 metrowa studnia nie da się wejść inaczej jak zjechać na 100 metrowej linie. Tutaj już jest potrzebne doświadczenie, przeszkolenie itd. W moim przypadku dojście do tego momentu, odbyło się dzięki, jak zwykle, serii spontanicznych decyzji ;)

Dużo ciekawych jaskiń jest w Beskidach, super jaskinie są na Jurze Krakowsko Częstochowskiej (ale uwaga, niektóre bardzo niebezpieczne), kilka w Tatrach. Mam na myśli te dostępne z kaskiem i latarką. Od czegoś trzeba zacząć, a potem internet. A w internecie chyba najlepiej poszukać najbliższego speleoklubu :)

10. Którą ze swoich dotychczasowych wypraw wspominasz najlepiej i jakie jest twoje podróżnicze marzenie?
Pierwsze wyjazdy do Chorwacji, z małymi dziećmi (moi synowie mieli po trzy, cztery lata). Zakochałem się w Chorwacji wtedy i mam tak do dzisiaj. Nawet trochę po chorwacku mówię (niestety tylko trochę, biorąc po uwagę ilość zakupionych słowników i książek do nauki języka)

Wyjazd do Rumunii, Bułgarii i Serbii. Wtedy w Rumuńskich górach w nocy obudził mnie niedźwiedź trącając w nogę kiedy spałem. Wiadomo Jamajka. Uprawiałem tam kite surfing wśród wielkich fal i latających ryb wiele kilometrów od brzegu, To było wspaniałe. Wyprawy do Maroko, szczególnie na pustynię. Byłem tam kilka razy i mogę powiedzieć, że mam tam przyjaciół. No i tak naprawdę mógłbym długo, długo wymieniać, bo każdy wyjazd ma coś czego się nie zapomina. Co trwale człowieka zmienia.

Przede mną wyjazd z partnerką na Grand Canaria (kupiliśmy tanie loty) i nie wiem jeszcze czy więcej czasu spędzimy tam w górach czy nad oceanem a miesiąc później wybieramy się na treking w góry Walii. Też będzie co wspominać :)

Marzenia - mam raczej takie bardziej krótkoterminowe, może nie marzenia a raczej ewentualne cele. Powiem o nich jak je już zrealizuję ;) A tak szerzej - marzy mi się żeby ludzi byli szczęśliwsi i żyło im się lepiej, gdziekolwiek ich spotkam :)

 

Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia wszystkich planów!

ZAPRASZAMY NA KANAŁ YOUTUBE MARCINA -  KLIKNIJ I ZOBACZ JEGO FILMY

Katarzyna Kuźma/Wypoczynek i zdrowie
Podziel się:
Oceń:
TAGI:

Komentarze (0)

Dodanie komentarza oznacza akceptację regulaminu. Treści wulgarne, obraźliwe, naruszające regulamin będą usuwane.


Zobacz także