Piątek, 19.04.2024, imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

Polka w Nowej Zelandii - 10 pytań do Kingi Krasuskiej

  • 17.06.2016, 09:44 (aktualizacja 17.06.2016 16:01)
  • Andżelika Kolebuk
Polka w Nowej Zelandii - 10 pytań do Kingi Krasuskiej
"Podróże kształcą" - wydaje się, że to wyświechtany frazes i niewiele już dzisiaj znaczy, ale dzięki rozmowom takim jak ta okazuje się, że to jednak prawda. Kinga Krasuska wyjechała z Polski na rok do Nowej Zelandii. Mieszkała tam, pracowała, podróżowała - poznawała świat. Jak sama mówi, chciała poszerzyć swoje horyzonty, uniknąć jednotorowego myślenia o rzeczywistości. Podziwiała piękne widoki, zwiedzała miasta budowane na skałach i poznawała kulturę Maorysów. O Nowej Zelandii opowiada jako wyjątkowym miejscu na ziemi, a o podróżowaniu jako odkrywaniu siebie.

1. Co skłoniło Cię do wyjazdu w tak odległy zakątek świata?

Ciekawość. Chciałam pojechać najdalej jak to jest tylko możliwe i sprawdzić jak tam jest, czy przysłowiowa trawa jest „bardziej zielona”. Nowa Zelandia jest pod wieloma względami unikalnym miejscem. Kulturowa mieszanka zachodniej cywilizacji, z rdzennymi Maorysami, niepowtarzalna fauna i flora, która jest wynikiem izolacji geograficznej, a do tego niesamowite położenie - dwie wyspy otoczone Oceanem Spokojnym i Morzem Tasmański. A do tego blisko 18 tys. km odległości od Polski i różnica kilku stref czasowych dawały gwarancję, że będzie wyjątkowo.

2. Rok podróżowania to przerwa na zaległe wakacje, spełnienie marzeń czy potrzeba „zresetowania”?

Chyba nic z tych rzeczy. Po prostu ciekawość i potrzeba poznania czegoś nowego. To frazes ale prawdziwy: „podróże kształcą”. Otwierają umysł na nowe i inne, poprzez poznawanie nowych ludzi i przebywanie w nowych miejscach. Żyjąc w jednym miejscu łatwo wsadzić się samemu w sztywne ramy, wg. których obieramy świat. Mi zależy aby je wciąż poszerzać, a podróże są najlepszą drogą do tego.

3. Czy to prawda, że Auckland jest jednym z najprzyjemniejszych miejsc do życia na świecie (tak donosi „The Guardian”)?

Pod wieloma względami Auckland jest wymarzonym miastem do życia: położone w zatoce, z kilkoma wygasłymi wulkanami w centrum, skąd mamy za darmo panoramą 360 stopni na okolicę. Do tego dobra komunikacja, dużo parków, łatwość z nalezieniu pracy. Jednak moim numerem jeden wśród dużych miast jest Wellington, chyba jedyna stolica gdzie część domów jest dosłownie zbudowana na skałach i górach, które ciągną się wzdłuż wybrzeża. Do tego rewelacyjne połączenie pięknej architektury z połowy XIX wieku ze współczesną. Mimo, że Wellington jest stolicą ma bardziej nieformalną atmosferę niż biznesowe Auckland.

4. Czy nowozelandzki angielski rzeczywiście jest zupełnie różny od brytyjskiego? Nie miałaś problemów z komunikacją z miejscowymi?

Jest ale nie aż tak, aby mogło to uniemożliwić komunikację. Ale zdecydowanie ją utrudnia. Zdarzało się, że Anglicy mieli problem ze zrozumieniem Nowozelandczyków. Różnice są w akcencie ale i w słownictwie. Np. capsicum, zamiast pepper, eggplant, zamiast obergine, smoko, zamiast coffee break. No i typowe dla Kiwi używanie ‘sweet’, które sprawdza się w każdej sytuacji, to coś jak nasze ‘git’.

5.Jakie są miejsce w Nowej Zelandii, które zrobiły na Tobie największe wrażenie?

Zdecydowanie Cape Reinga, czyli najbardziej wysunięty na północ punkt w Nowej Zelandii. To miejsce gdzie Ocean Spokojny łączy się z Morzem Tasmańskim. Dwa silne prądy morskie zderzają się, tworząc spektakularnie wysokie i wzburzone fale. Obserwowanie tej walki z wysokości kilkumetrowej skarpy było dla mnie metafizycznym przeżyciem. To także święte miejsce Maorysów. Wierzą, że dusze ich zmarłych bliskich, zślizgują się po drzewach pohutukawa, które rosną na brzegu i razem z falami wracają na wyspy Pacyficzne, skąd Maorysi przybyli do NZ.

Drugie miejsce to plaża w Jackson Port na półwyspie Coromandel. Mała zatoczka ze skałkami, otoczona górami – w NZ są setki takich plaż, ale tylko do tej jedzie się 30 km nieutwardzoną drogą wzdłuż wybrzeża. Widoki i przeżycia są niezapomniane.

6.  Czy masz jakieś rady dla tych, którzy również wybierają się do Nowej Zelandii?

Po NZ warto podróżować samochodem. To jest wręcz, miejsce stworzone do jechania kilometrami i po prostu podziwiania plaż, zatok, miasteczek, gór, lasów. Można się nawet nie zatrzymywać, tylko obserwować.

7. Uważasz, że takie podróżowanie: trochę w ciemno, na własną rękę, bez szczegółowego planu – jest lepsze od package holidays i zwiedzania z przewodnikiem?

Wolę nie oceniać, która forma podróżowania jest lepsza. Myślę, że każda o ile sprawia nam radość. Podróżowałam z moim partnerem, a my oboje nie jesteśmy typami osób, które podążają za przewodnikiem i spędzają czas zgodnie z góry zaplanowanym harmonogramem. Nie lubimy też planować, bo wiemy że najfajniejsze miejsca i sytuacja „spadają na nas” właśnie z przypadku.

8. Jaki był Wasz sposób na podróżowanie?

Po NZ podróżowaliśmy samochodem, który był przerobiony na dom. To dawało niesamowitą swobodę w wyborze miejsc, do których mogliśmy pojechać i gdzie mogliśmy zostać na noc. W NZ jest bardzo duża sieć kempingów zarządzanych przez państwo, więc nie trzeba się martwić o to gdzie się spędzi noc. Pamiętam jak przyjechaliśmy na plażę w Rarawa Bay - ciągnący się kilometrami biały piasek, ogromne fale. Nie planowaliśmy tam zostawać ale tego miejsca nie dało się opuścić po jednym dniu, więc zostaliśmy na kilka. Podobnie było z wyborem trasy, mieliśmy w głowach ogólny zarys ale jeżeli chcieliśmy jechać z głównej drogi na boczną, po prostu to robiliśmy. Dzięki temu odkryliśmy nasze ukochane Jackson Bay. Oczywiście odwiedziliśmy też miejsca, które są na liście koniecznych do zobaczenia w przewodniku  i one tez były piękne, a w wielu zostaliśmy na dłużej. Ale podróżowanie to odkrywanie dla siebie, a najlepiej się to robi z własną mapą.

9.Inna Twoja pasja to rowery?

Tak, rowery to jeden z najfajniejszych sposobów na odpoczynek i relaks dla mnie. Na co dzień poruszam się rowerem po mieście ale najlepszy pomysł na weekend albo urlop to zdecydowanie wypad na rowery. Najpiękniejsza trasa jaką miałam okazję jechać do tej pory, to chorwackie wybrzeże. Zresztą jak się potem okazało, podobne krajobrazy, czyli morze i górzyste wybrzeże są w NZ w regionie Bay of Plenty. Dlatego też imigranci z Dalmacji, osiedlili się właśnie tam.

10. Plany na kolejne wyjazdy to Azja?

Azja też, bardzo chcę pojechać do Japonii. Ale numerem jeden jest Kanada. Mam w głowie taki obraz Kanady, gdzie ogromne, kilkumetrowe drzewa ciągną się wzdłuż szerokich dróg, wokół potężne góry i przestrzeń. Muszę to koniecznie sprawdzić ;)

Andżelika Kolebuk
Podziel się:
Oceń:
TAGI:

Komentarze (0)

Dodanie komentarza oznacza akceptację regulaminu. Treści wulgarne, obraźliwe, naruszające regulamin będą usuwane.


Zobacz także